Zasypane, nieprzejezdne drogi, ludzie odcięci od świata na swoich ulicach, zawieszające się na zaspach samochody i totalny bałagan – tak wygląda sytuacja w gminie Paczków po całonocnych opadach śniegu.
Od rana nie przestają dzwonić do nas telefony od Czytelników, nie nadążamy też z odbieraniem maili i wiadomości na gadu-gadu.
Pan Adam skarży się, że dopiero w południe mógł wyjechać ze swojej ulicy, bo dopiero wtedy pojawił się tam pług. I nie był w tym osamotniony. Wiadomości od Czytelników w podobnej sytuacji otrzymaliśmy łącznie jedenaście. Mamy sygnały, że jeszcze przed godziną 15 na wielu ulicach ani razu nie pojawił się pług, a na wielu droga jest tak wąska, że z trudem mijają się samochody.
Jeden z właścicieli sklepu w Rynku skarży się, że nie odśnieżono przylegających do centralnego placu ulic, przez co samochody dostawcze z towarem nie mogły rano dojechać na ich zaplecze i musiały wyładowywać towar stojąc w Rynku. Zauważa przy tym, że droga jest tak wąsko odśnieżona, że samochody dostawcze zajmowały całą szerokość jezdni, blokując drogę, w wyniku czego utworzył się korek sięgający końca ulicy Narutowicza.
Zbulwersowana pani Alicja pyta dlaczego parkingi w centrum nie zostały odśnieżone i dodaje, że osoby odpowiedzialne za miejsca postojowe potrafią tylko brać pieniądze i biegną z mandatem zanim zdąży się wykupić bilet, ale uprzątnąć placu nie ma komu.
Inny mieszkaniec, który zastrzegł sobie anonimowość, pyta gdzie jest Straż Miejska. Uważa, że w sytuacji tak dużych korków i utrudnień w ruchu powinna bez przerwy znajdować się w centrum i chociażby kierować ruchem czy dążyć do usunięcia z poboczy samochodów, które są zasypywane przez pługi zbrylonym śniegiem.
Czytelnik, który podpisał się jako Mazi pyta dlaczego nie uruchomi się prac interwencyjnych. Jak zauważa, latem wydłubywano prętami trawkę spomiędzy brukówek, co jego zdaniem jest kompletną stratą pieniędzy, ponieważ są one i tak w opłakanym stanie i wymagają kapitalnego remontu, a nie czyszczenia. Dodaje, że teraz, kiedy pracownicy interwencyjni są naprawdę potrzebni, nie ma ich.
Inni Czytelnicy donoszą, że pługi, odśnieżając główne ulice zasypują wjazdy do tych mniejszych, odcinając drogę ewakuacyjną i ewentualny dojazd karetek czy straży pożarnej – co gorsza nikt się tym nie zajmuje. Pytają też gdzie są miejskie służby komunalne i próbują odśnieżać ulice i chodniki na własną rękę, bo jak twierdzą prędzej sami to zrobią niż doczekają się pomocy.
Mieszkańcu ulic leżących za Nysą Kłodzką skarżą się, że nie odśnieżone są chodniki na moście, przez co pieszy stwarzają zagrożenie idąc środkiem drogi.
W związku z zaistniałą sytuacją próbowaliśmy dodzwonić się do Urzędu, ale niestety bezskutecznie – jak wiadomo w soboty jest nieczynny… Wystosowaliśmy też pytanie droga mailową do Burmistrza czy zostaną uruchomione prace interwencyjne. Na razie czekamy na odpowiedź.
Od siebie dodamy tylko, że gdy na jednej z sesji pojawiło się pytanie dlaczego zimą centrum jest tak rzadko odśnieżane, padła odpowiedź, że w ramach oszczędności… No tak, ale czy na bezpieczeństwie można oszczędzać?
{loadposition adsense1}.